chartumes
  We Wrocławiu
 
 We Wrocławiu, na czerwonym, gotowała się woda i krew.
Jak z czajnika, przez gwizdek ust, wybiegała złość parząc uszy.
Natarczywa gwiazda składała niechciane autografy.
Chmury, nie troszcząc się o nagą skórę, odeszły nad morze.

W nocy tiry krzyczały i trzęsły domem jak burza.
Przerażony sok wyskoczył ze szklanki i umarł dla nas na stole.
Rankiem, stawiałem sen na podłodze i - dłubiąc palcem w oku –
wydobywałem ludzi, zwierzęta, przedmioty.

We Wrocławiu, warto by zostać dłużej niż przez życie.
Myśmy tylko stanęli przed domem, nie otwierając drzwi.
Katowice, Kraków, Rzeszów – mijane bez ukłonu,
zostały pod powierzchnią, jak przedostatnia noc z Tobą.



13.06.2008
 
 
  Desperaci 11657 odwiedzający  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja