Karpia należy przygotować:
najlepiej podtopić w powietrzu -
nieprzewidziane okoliczności
nie są mile widziane na pniaku.
Kiedyś uderzałem tylko raz -
jeden ożył podczas patroszenia.
Teraz, wybijam młotkiem z głowy
możliwość zmartwychwstania.
Przyzwyczaiłem się do karpiobójstwa.
Podobno jestem w tym ekspertem.
Precyzyjnie, bez zbędnych wrażeń,
kładę rybę na świąteczny stół.
30 VII 2008
|