Od tygodnia krąży nad miastem. Zrywa afisze,
wiesza niepokój, rzuca urok na dzieci. Nocami,
matki odczyniają lęk. Kiedyś, palili jej gromnice.
Trzymając się za ręce układali modlitwy na dachach.
Teraz mają piorunochrony. Chodzi speszona, wbija
zadry światła, zahacza o kominy, pohukuje jak sowa,
której myszy spiłowały dziób.
27 VI 2008
|