Teraz wszystko jest proste:
mogę isć dokad chcę,
spotkać się z każdym
i rozmawiać o wszystkim.
Nie martwi mnie,
że wraz z końcem dnia,
wypuścisz z ust zozdrażnione psy,
a noc zostawi awizo na sen pod drzwiami.
Tak jest łatwiej:
zapadam w codzienność,
z prostych czynności stawiam płot
i jesteś coraz bardziej podobna do szampana,
w pustej butelce,
która stoi jeszcze na stole.
02.01. 2009
|