Jacy oni przejęci:
stosownie do okoliczności,
w garniturach lub dresach,
wykonują czynności służbowe
i koszą trawniki przed domami.
Niewzruszeni,
poważni -
otwierają parasole w czas deszczu
i czerwienią twarze w porze złości.
Czasami,
to aż się zapomnę:
z aplauzem krzyczę -
brawo!
A oni,
patrzą na mnie,
dokładnie tak,
jak należy.
30 V 2009
|