W piątek, w "Wiadomosciach" usłyszałem, że pojawi się w sobotę. Oczywiście, nie zapytał, czy ktoś go zaprasza. Nigdy nie pyta. Komunikuje się tylko z wybranymi, a potem mówią o tym w telewizji. Wielka persona - pewnie mamy cieszyć się, ze w ogóle dał znać.
Zarezerwowaliśmy sobie tę sobotę o wiele wcześniej. Może trochę bezprawnie, ale kto dzisiaj patrzy na to, co może wydarzyć się w międzyczasie. Wszyscy snują plany, nie zwracajac uwagi na los, a on robi, co chce i zwala winę na ludzi. Nie jesteśmy inni - ubraliśmy butelki w modny na taką okazję szron, a tu jakaś pani w telewizorze mówi, że mamy sobie wybić grilla z głowy.
Na szczęście, mamy koneksje. Wpływowi przyjaciele, są jak niezbędnik. Kilka telefonów i sprawa załatwiona. Nie będzie nam taki dyktował warunków. Jest wódka, są kiełbaski - grill też będzie. Pewnie wkurzy się na nas. Możliwe, żę zorganizuje burzę. Jednak my, bezpieczni w altance znajomego, pokażemy mu skwierczącą kiełbaskę, jak środkowy palec.
12.08.2000
|