Chodzi taka stara po parku i rozgląda się za butelkami. Jak znajdzie, to do siatki chowa i wymienia później na życie. Chłopaki mówią, że szpieguje - podgląda, czy do dna już blisko - a im wtedy piwo w ustach rośnie: dławią się. Jak w takich warunkach pić?
Czasami, z zemsty, kruszą szyjki. Z niej taki kret, ze bierze i niesie, a na skupie nie dostaje nic. Gdyby, choć parę minut dawali, ale nie - i życia troche żal.
Kiedyś przychodziła z córką. Taką, co widzi świat inaczej. Chłopaki brali ją za wino. Wariatka, to nie rozumiała. Dawali wtedy papierosy. Zostawiali resztki jedzenia.
Teraz już z córką nie przychodzi. Podobno, coś jej na mózg padło: siedzi w kącie jak nie człowiek, kiwa się i pianę puszcza z ust.
Chłopaków to nie wzrusza - wzruszają tylko ramionami i nadal starej wygrażają, ze będą butelki rozbijać albo przeniosą się gdzie indziej.
|