Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Jestem sobie Polak mały -
złodziej, cham i pijaczyna.
Patriotycznie wychowała
matka mnie na skurwysyna.
Taka była z niej kobieta,
że jak piła, to szklankami.
Na nasz dom, mówiono - meta:
każdy mógł się tu zabawić.
Rosłem szybko - poznawałem
nasze polskie obyczaje.
Zenek, co mnie uczył życia,
mówił: nie masz - to idź, zajeb.
Co nam ktoś przemocą weźmie -
mówił Zenek - odbierzemy.
A do matki: ty nie zginiesz, póki jeszcze my żyjemy.
Dużo gadał. Potem, poszedł,
krzycząc, że: Mam ciebie w dupie!
Zarobiłem parę groszy -
za nie inną babę kupię!
Ja poszedłem z duchem Zenka
i znalazłem szczęście w świecie.
Matka dalej pije, stęka -
że wyrodne jakieś dzieci.
Nie wiem, o co te pretensje.
Swoim życiem przecież zyję.
Dorobiłem się, nakradłem,
byle czego już nie piję,
Z byle kim się nie zadaje,
Że coś, kiedyś obiecałem?
Sama tak mnie wychowała,
że się stałem zwykłym chamem.
|
|
|
|
|
|
|
Desperaci 11704 odwiedzający |
|
|
|
|
|
|
|