Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
W piątkowe wieczory zostawiam sprawy na poczcie
i idę odwiedzić samotnosć starego pułkownika.
Jego nogi wdały się w romans z chorobą
i biedaczysko ma do drzwi coraz dalej.
Z zamiłowania szachista i filozof
uwielbia pastwić się nade mną na obu tych polach.
W młodości rozpoczął gambit hetmański
Końcówka coraz blizej, a on wciąż bez piona
i do tego, jak mówi: wymuszona roszada -
król ukrył się za starą wieżą.
Słaby ze mnie szachista, ale znam kilka forteli.
Mówię mu o tym krecie, co na grządkach stawia łuki triumfalne
i panoszy się jak wróg w zdobytej fortecy.
Widzę, że męczy go walka na dwa fronty i odkładamy partię.
Wychodzę, nawet trochę mi żal - wiem, że ten kret go wciągnie.
Dwa dni później, bez większego wysiłku, wygrywam na czas.
|
|
|
|
|
|
|
Desperaci 11613 odwiedzający |
|
|
|
|
|
|
|